środa, 31 marca 2010
Dzisiaj sobie odpuściłam i na spotkaniu z kolezanka zjadłam deser lodowy i wypiłam czekolade na gorąco.Ale to nic jutro wracam już na odpowiedni tor diety :-)
Drugi dzień odpoczywam od ćwiczeń-jedynie co to zamiast samochodem pojechać do pracy poszłam na piechote-mieśnie miałam już przemeczone-mam nadzieje że jutro już bede w stanie poćwiczyc,
poniedziałek, 29 marca 2010
Okres oczyszczania organizmu nadal trwa ;-)
Na szczeście przeszły mi ciągoty na jedzenie i nadal pije 3 razy dziennie serwatke + wypijam siemie lniane zmielone z woda,oprócz tego narazie nic nie jem wiecej.Okres oczyszczania nadal trwa.
Ćwiczyłam pół godz na rowerku,pół godz na wioślarzu i pół godz chodziłam z kijkami-także jestem zadowolona.Jutro odpuszczam ćwiczenia-organizm musi też miec czas na regeneracje.
Znowu przymierzyłam spodnie które kupiłam w tamtym tyg(2 rozmiary miejsze od tych które nosze obecnie)>Juz pupe w nie zmieściłąm teraz czekam kiedy bede mogła w nie sie dopiac ;-)
niedziela, 28 marca 2010
podsumowanie drugiego tygodnia diety
Kolejny tydzień zaliczony!Zrzuciłam 2,5kg .Czuje sie już lepiej,moge wiecej ćwiczyć i mniej sie przy tym mecze na szczeście.Dzisiaj ćwiczyłąm na wioślarzu godzine i pół godz chodziłam(szybko) z kijkami.Nadal jestem na detoksie wiec pije 3 razy dziennie serwatke,oczywiście biore tez suplementy.
Czytając Super Linie zobaczyłam reklame ADIPESINA-niby pomaga schudnać.Zamówiłam ja na alegro-mam nadzieje ze faktycznie pomoże mi zrzucić ten spory nadprogramowy balast.
Kolezanki w pracy sa zdziwione że tak długo wytrzymuje.Ale ja tym razem nie chce sie poddać-chociaż musze przyznać że wczoraj miałam ciezki dzień(miałam nie tyle co uczucie głodu co po prostu zachcianki na jedzonko).Na szczeście sie opanowałam :-)
Kolezanka bardzo zacheciła mie swoja postawa do ćwiczeń.Tak sie zaparła ze codziennie cwiczyła 2 godz na orbitku i dużo schudła.Ja tez teraz juz nie marudze i ćwicze-pomimo ze mi sie nudzi podczas tych ćwiczeń.
czwartek, 25 marca 2010
środa, 24 marca 2010
ruch to klucz do utraty sadełka
Dzisiaj wykorzystałam w pełni ładna pogode i spedziłąm około 2,5 godz na spacerze.Na steperze za za tylko 10minut ćwiczyłam nie chciałam przesadzić-nie lubie zakwasów.
Na szczescie nadal nie mam ataków zachcianek i udaje mi sie wytrwac na serwatce i wodzie.Dzieki czemu waga pokazuje juz 104 kg z czego bardzo sie ciesze.
wtorek, 23 marca 2010
dziewiąty dzień diety :-)
Wczorajszy dzień był dla mie trudny-ból głowy-zmeczenie.Po pracy od razu poszłam spac.Na szczescie dzisiaj nie miałam już żadnych dolegliwości i było ok.
Dzisiaj wypiłam mnóstwo wody(4litry )i cały czas miałam pragnienie-widocznie organizm sie musiał nawodnić.
Ćwiczyłąm na wioślarzu 2 razy po 10minut ale za to intensywnie-cieszy mie to ze juz moge wiecej i lepiej ćwiczyć.Jak widze rezultaty swojej pracy nad ciałem to odrazu mam cheć aby nadal kontynułowac walke z sadełkiem.
Waga znowu pokazała 1 kg mniej-hura!
Dziekuje za wsparcie!
niedziela, 21 marca 2010
podsumowanie pierwszego tygodnia diety
"Życie bowiem więcej znaczy niż pokarm ..." (Łk. 12; 23)
Jestem bardzo zadowolona z efektów głodówki-2,5kg-więcej sił witalnych i checi do pełni życia.
Udało mi sie 4 razy poćwiczyć w tym tygodniu i wchodze w zamałe wcześniej spodnie.
Mam nadzieje że w kolejnym tyg też uda mi sie schudną chociaż 1kg-mam siedzaca prace wiec cieżej mi pozbyć sie sadełka.
Głodówka serwatkowa pomocna przy odchudzaniu – picie 1 litra serwatki dziennie oraz uzupełnianie zapotrzebowania herbatkami ziołowymi oraz świeżymi sokami. Lecznicza głodówka serwatkowa jest wzbogacona w białko.
sobota, 20 marca 2010
Dzisiaj w końcu poćwiczyłam na wioślarzu pół godziny i troszke brzuszków zaliczyłąm także jestem zadowolona.Jak narazie udaje mi nie podżerać niczego smakowitego i to mnie naprawde cieszy.Cały czas wspieram sie serwatka-naprawde oprócz tego że przyspiesza przemiane materi to jeszcze daje duze uczucie sytości dzieki czemu nie mam napadów głodu.
Czytanie blogów o podobnej tematyce tak mi pomaga-super że sa dziewczyny które zamieszczaja swoje odczucia zwiazane z przebiegiem walki z zbednym tłuszczykiem.Bardzo spodobało mi sie motto zaczytane na jednym z blogów aż sobie je zapisałam na lodówce
Nic tak dobrze nie smakuje,
jak smak bycia szczupłą
Czytanie blogów o podobnej tematyce tak mi pomaga-super że sa dziewczyny które zamieszczaja swoje odczucia zwiazane z przebiegiem walki z zbednym tłuszczykiem.Bardzo spodobało mi sie motto zaczytane na jednym z blogów aż sobie je zapisałam na lodówce
Nic tak dobrze nie smakuje,
jak smak bycia szczupłą
piątek, 19 marca 2010
Minął piąty dzień diety a ja czuje sie naprawde wspaniale i nawet niemyśle o jedzeniu-to mie bardzo dziwi ponieważ podczas ostatnich prób odchudzania praktycznie cały czas myślałam o jedzeniu i to mie dobijało.Nadal staram sie maksymalnie zabić czas czym sie tylko da-także mieszkanko błyszczy :-) Niestety dzisiaj nie ćwiczyłam :-( ale za to byłam na długim spacerze-już czuć wiosne :-)
czwartek, 18 marca 2010
4dni mineły
Ależ miło i szybko minął mi dzień.Po pracy pojechałam z córeczka do cyrku.Jak mam mocno zaj ety czas to zupełnie zapominam ze jestem na diecie i dzieki temu łatwiej mi to znieśc.
Troszeczke pofolgowałam sobie-zjadłam popkorn ale w koncu i tak nie było zle wrecz moge powiedzieć ze było prawie b dobrze.Waga znowu drgneła i teraz waże 106kg.Bardzo dużo staram sie pić-ale jeszcze za mało wody a a dużo różnych herbat.
środa, 17 marca 2010
pierwsze rezultaty diety
Jestem bardzo zadowolona dzisiaj waga pokazała 106,7kg hura! Teraz jestem bardziej zachecona do dalszej walki z sadełkiem ;-)
wtorek, 16 marca 2010
Dzieki Bogu 2 dzien diety - bezbolesny
Jestem cała chepi.Dzisiaj zrobiłam sobie dzień oczyszczający i w zasadzie nic nie jadłąm.Jedynie co to 3 razy wypiłam serwatke i wcale nie byłąm głodna.
Znowu troszeczke poćwiczyłam na wioślarzu i zrobiłam kilka brzuszków.
Staram sie nie być bezczynna.Cały czas coś staram sie robić w domku i dzieki temu "pojaśniało " w domku. :-)
poniedziałek, 15 marca 2010
W końcu udało mi sie zaczać diete.Nawet poćwiczyłam troszke !Jestem bardzo zadowolona.Mam nadzieje że jutro też dam rade.Cóż każdy dzien diety to dla mie wielkie wyzwanie i mozolna walkea ze swoja łapczywościa ale zrobiłam juz pierwszy krok w strone lepszej sylwetki i jestem naprawde zadowolona zważywszy na to że od 3 tyg próbowałam sie za to zabrać i nic z tego nie wychodziło.
niedziela, 14 marca 2010
porażka
Niestety znowu sie obżeram i to mie przeraża! Cały czas opsesyjnie myśle o tym jak by tu schudnać a jednocześnie pochłaniam mase słodyczy.
Zastanawiam sie kiedy dojrzeje do tego aby utrzymac diete na dłużej i w końcu kiedy uda mi sie wygrac z sadłem i obżarstwem.
Jutro kolejny poniedziałek a ja po raz kolejny mam nadzieje ze tym razem mi sie uda.
Subskrybuj:
Posty (Atom)